środa, 17 grudnia 2014

A co się stanie gdy mnie zabraknie?

      Chciałam cofnąć czas i niedopuścić do tego zdarzenia. Chciałam walnąć się w głowę tym przeklętym kamieniem, który leżał na mojej drodze. Zamiast tego mogłam jedynie odepchnąć Willa od siebie i resztę drogi spędzić w grobowej ciszy. Miałam wielką ochotę, uciec od niego i spędzić resztę dnia płaczać pod drzewem, ale wiedziałam, że nie ma on szans na przeżycie tu beze mnie, a był mi bardzo potrzebny. Czułam jego wzrok na moich plecach, lecz twardo maszerowałam przed siebie skupiając się na drodze.
     Słońce zbliżało się ku zachodowi, co przyczyniło się do lekkiego spadku temperatury. Droga była usłana leśną ściółką, gdzieniegdzie można było zobaczyć świstaki, które tak uwielbiałam. W Śmierci nie żyją wyłącznie zwierzęt z żądzą mordu, można tu spotkać naprawdę wiernych i słodkich towarzyszy, a zaliczały się do nich świstaki. Te małe, puchate kulki zawsze poprawiały mi humor. Rozluźniłam ramiona, zdobywając się na uśmiech. Analizując swoją sytuację, stwierdziłam, że zamartwianie się z powodu głupiego przytulania i paru nic nieznaczących słów nie ma najmniejszego sensu. Świat ma inne zmartwienia niż problemy nastolatki. Ruszyłam przed siebie, przyspieszając tempo i unosząc głowę do góry. 
      W lesie panował mrok więc postanowiłam się zatrzymać na noc. Nie zdawałam sobie sprawy z mojego głodu. Nieważne jak bardzo byłam wściekła na Willa, nie mogłam sobię pozwolić na wieczną wrogość wobec niego.
- Wytłumaczmy coś sobie, nie będę tolerować takich akcji. - powiedziałam wrogim tonem.
- Przemyślałem to wszystko. Nie powinienem zachowywać się w ten sposób, znamy się bardzo krótko, a ja już zdążyłem zrobić z siebie debila. 
Nigdy nie spodziewałabym się czegoś takiego. Zrobił na mnie dobre wrażenie, nawet nie potrafiłam się dalej na niego gniewać. 
- Zapomnijmy o tym. - odparłam.
       Poszliśmy poszukać czegoś do jedznia, a przy okazji opisałam mu rośliny, które może spożywać. W okolicy znaleźliśmy Jadowity Krzak, który pomimo swojej nazwy miał pyszne i zdrowe owoce podobne do jabłek lecz większy i bardziej owalne. Niedaleko znaleźliśmy kwałek ziemi, bujnie obrośnięty krzakami. Było to dobre miejsce na spędzenie nocy, a w tej chwili miałam ochotę tylko na sen. 
      Ziemia była miękka i wigodna więc zaoszczędziliśmy czas na rozkładaniu nowego legowiska. Położyliśmy się na kupce zebranych liści. Niespodziewanie Will zaczął rozmowę:
- Trochę tu zimno, nie sądzisz?
- Prawda, dzisiejsza noc jest wyjąkowo chłodna. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
Nagle przybliżył się do mnie znacznie ze strachem w oczach.
- Czy mogę... - głoś mu się załamał.
Wiedziałam o co mu chodzi. Bez większego zastanowienia wtuliłam się w jego ramiona zamykając oczy. To była chyba jedna z najdziwniejszych nocy w moim życiu.
     Śnił mi się pałac w samym centrum Krainy Novitas, który obecnie służy mojemu wujowi. Byłam ubrana w błękitną, koronkową suknię, sięgającą ziemi, a na głowie miałam diadem. Obok mnie stał mężczyzna, którego rozpoznałam bez problemu. Był to mój ojciec. Łzy dochodziły do moich oczów, a wzrok miałam wpatrzony w jego twarz.
- Tato... Tak się cieszę... - głos załamywał mi się ze szczęścia.
- Córko, chciałem Ci powiedzieć, że pomimo braku czasu dla ciebie, zawsze Cię kochałem.
- Przecież ja to wiem! Nigdy w to nie wątpiłam.
- Pamiętaj, że już jestem z Ciebie dumny, jeśli uratujesz moją krainę będę tryskał ze szczęścia, ale będę przy Tobie nawet w razie klęski.
Obraz rozmył się, a wraz z nim twarz mojego taty. Tak bardzo mi go brakuje.
*** 
Wiem, że spodziewaliście się kolejnego rozdziału kilka dni wcześniej, ale niestety nie miałam zbyt wiele czasu. Pocieszę Was, następny rozdział ukaże się do piątku. :)
~Kat(i)

5 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystko! Trochę szkoda, ze rozdziały są takie krótkie T-T
    Jeżeli jest taka możliwość, to czy mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
    Nie chce przegapić ciągu dalszego tej historii, bo bezpowrotnie mnie wciągnęła :3
    Teraz to ja się zastanawiam, czy ten "Jadowity Krzak" przypadkiem nie powoduje jakiś zwidów, czy czegoś? Bo, czy sen głównej bohaterki ma z tym, coś wspólnego?
    Nadal zastanawiam się jak Will może jej pomóc i póki, co sama nie wiem. Jest za to naprawdę słodki w swoich nieudanych zalotach! Kojarzy mi się trochę z elfem ^^
    Pięknie opisujesz nowe rzeczy, jak również otaczający świat bohaterów.
    Naprawdę teraz będę się męczyć z myślami, jak ona ma jej pomóc?
    Miałam trochę inne wyobrażenie jego osoby (nie chodzi o wygląd!), myślałam, że przeżuci sobie dziewczynę przez ramię, nie słuchając protestów i zaprowadzi ją do swojej wioski (wcześniej myślałam o jakimś domku bambusowym na drzewie) i przywiąże ją żądając jakiś odpowiedzi. Ogólnie myślałam, że będzie bardziej odważny i bezwzględny, ale tak to... wydaje się słodkim szczeniaczkiem :3
    Nie mogę się doczekać, gdy dojdą już oni do tej wioski, a co do jedzenia to mięsożercy łatwego życia tam nie mają :D Mam teraz jakież dziwne wyobrażenie prawdziwych samców alfa (mężczyzn typu maczo, a którzy uważają jedzenie mięsa za takie męski!) pewnie mało ich jest bo się pozabijali przez jedzenie trującego mięsa xD
    Przynajmniej kobiety zachowują pewnie ładną figurę... a są tam słodycze? Jest coś takiego jak nasza czekolada?
    Tak się tylko zastanawiam...
    Opowiadanie naprawdę fantastyczne i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Życzę oczywiście morza weny, góry pomysłów i masę wolnego czasu!
    Pozdrawiam ^^
    PS. Błagam informuj mnie! :3
    http://life-of-heros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, jeśli chcesz być na bierząco to zapraszam do obserwacji. :) Dziękuję za miłe słowa, a jeśli chodzi o długość rozdziałów to staram się jak mogę, ale naprawdę z moim czasem jest ciężko. Jeśli chodzi o postać Willa to... patrząc na Twój komentarz, jeszcze nie raz Cię zadziwi. ;))

      Usuń
  2. Ciekawy rozdział, podobał mi się. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech się Chione nie martwi. Jestem taką samą niezdarą... Potrafię się wywrócić na prostej drodze... Ona chociaż może zwalić winę na kamień lub coś...
    Jak można nie lubić (lub może się bać... Tak, chyba się bała) przytulasów? Trzeba ją nauczyć, co jest dobre!
    Ooo... Will taki kochany. I znów ją przytulił! No! Może będą z niej ludzie ;)
    Sen na końcu i słowa ojca... Wydają mi się bardzo ważne i wyjątkowe.
    Leeeeecę....! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, tytuł daje dużo do myślenia. Rozdział genialny, ale do tego się już przyzwyczaiłam. Zazwyczaj nie ma się do czego przeczepić (pomijając fakt krótkich opowiadań). Jestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy xdd

    Zapraszam do mnie:
    vampireandmillionaire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń