niedziela, 7 grudnia 2014

Zew przeznaczenia

               Obudziałam się o świcie - tylko wtedy mam szansę zdobyć jeszcze pożywienie. Nocne potwory zapadają w sen, podczas gdy dzienne jeszcze do końca nie są przebudzone. Na śniadanie nie było rarytasów, musiałam zadowolić się żywicą bąbelkowca i jagodami z okolicznego krzaka. W Novitas nie jadamy mięsa - tutejsze zwierzęta są zatrute. Po porannym prysznicu założyłam moją szarą, bawełnianą pelerynę na skórzany gorset i jeansy. Zarzuciłam łuk i strzały na plecy po czym ruszyłam w drogę. Pierwszą zasadą przetrwania w Śmierci jest: "Nie zbaczaj z ścieżki chyba, że chcesz być zeżartą przez potwory". Muszę przedostać się przez górę Baladan. Nie będzie do dla mnie duże wyznanie, ponieważ tyle lat spędzonych w puszczy przygotowało mnie na dużo gorsze wyzwania. Moja podróż właśnie się zaczęła. Pokonuję kolejne centymetry, metry...  Po chwili zorientowałam się z otaczającej mnie ciszy. Nie był to dobry znak, w Śmierci nigdy nie zachodzi cisza. Wszędzie słychać szelest wiatru, plusk strumyka, a nawet ćwierkanie ptaków. Teraz nie było słychać nic prócz mojego oddechu. Zaniepokojona weszłam na najbliższe drzewo wypatrując kłopotów, ale one nie nadchodziły. Gdybym była głupia, poszłabym dalej udając, że nic się nie dzieje. Nie miałam zamiaru podać się na talerzu jakiejś dużej jaszczurki. Czekam, czekam... Mijają sekundy, minuty, w końcu minęła godzina. Moje przeczucia były słuszne choć jeszcze nic mnie tak nigdy nie zaskoczyło. Bardziej ucieszyłabym się ze stada gardłohodów niż wojs mojego wuja. Około dwudziestu uzbrojonych w miecze i tarcze żołnierzy maszerowało przez Śmierć. Serce podskoczyło mi do gardła, zaczęłam się pocić i trząść ze strachu. Nie było szans aby mnie zobaczyli z tej wysokości, ukrytej wśród gęsto rosnących gałęzi drzewa. Mimo wszystko już nie mogłam się tu czuć bezpiecznie. Wuj musi wiedzieć o moich odkryciach dotyczących śpiącego. Ty była zła wiadomość, bardzo zła. Mam niewiele czasu, a dogadanie się ze śpiącym także nie będzie łatwe. Gdy piechurzy wuja oddalili się na bezpieczną odległość, ruszyłam w drogę. Znajomy gwar puszczy zawitał  z powrotem w moich uszczach. Zdałam sobię sprawę z widoków, które mnie otaczają. Właśnie przechodziłam przez most tworzący przewalone drzewo. Przede mną rozciągało się pasmo gór, na szczytach których widać było śnieg pomimo pokojowej temperatury na dole. W dole płynęła rzeka, mająca około pół kilometra szerokości. Słońce odbijało się od jasno-zielonych liści drzew otaczających mnie z każdej strony. Gdy stałam już u stóp góry, wyjęłam mapę, na której miałam zaznaczone dokładne położenie śpiącego. Musiałam wdrapać się do połowy i znaleźć jaskinię znajdującą się dokładnie na wschodzie Baladanu. Obudzić śpiącego można tylko w jeden, nieznany mi sposób. Wiem tylko, że będzie on wypisany na ścianach jaskini. Jestem już tak blisko, a jednak na górze czeka mnie tyle niebezpieczeństw.
~Kat(i)

6 komentarzy:

  1. Witam po raz drugi dzisiejszego dnia :)
    Fajnie, że dodałaś rozdział byłam ciekawa jak sobie nasza bohaterka poradzi. Ciekawe jaki jest sposób na obudzenie śpiącego, pewnie trzeba odpowiedzieć poprawnie na jakąś zagadkę, albo zdobyć coś i mu dać. Nie wiem, nie mam pomysłu, ale ty pewnie tak :) dlatego czekam na kolejny rozdział
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
    zapraszam i zachęcam do skomentowania i obserwacji :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek pragnę Ci powiedzieć, że Twoje komentarze są dla mnie naprawdę ważne - jak i opinie innych. Cieszę się, że śledzisz zmagania Chione. Również regularnie odwiedzam Twojego bloga - nie mogę się doczegać dalszych historii z udziałem Maji, która stała się moją ulubioną bohaterką.

    OdpowiedzUsuń
  3. To wszystko jest takie ekscytujące! (/^w^)/ \(^w^\)
    Może zabrzmi to dziecinnie, ale nie lubię jej wuja!
    Więc moje podejrzenia się sprawiły! "Śpiący" nie jest żadnym kamieniem, lecz żywą osobą! :3 Mam niegrzeczne myśli...
    Zaskoczyła mnie kwestia mięsa, bo gdzieś czytałam, że można zjadać jadowite zwierzęta jeżeli umie się dobrze usunąć jad w nim. Chociaż w mojej głowie dzieje się teraz chaos bo wyobraziłam sobie, że wszystko w dzikich stworzeniach w Twoim opowiadaniu jest zatrute i... cóż to jest przerażające.
    Nie zobaczyli jej? Choć wcale się temu poniekąd nie dziwie, gdyby wiedzieli, że gdzieś tam jest jestem pewna, że jakoś by ją wypatrzyli. No i właśnie tego się bałam najbardziej! Że jej wujek również zacznie polować na tego całego "śpiącego".
    Jesteś miłośniczką jaszczurek? Bo masz ich bardzo dużo w swoim opowiadaniu :D
    Główna bohaterka jest naprawdę zaradna, sprytna i mądra i tylko mogę ją podziwiać.
    Jak widać będę dalej czytać, więc jedynie pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz? Wciąż tu jestem! :D
    A to ciekawe... Co tutaj robią ci żołnierze? :o Coś złego chyba z tego wyniknie...
    Jestem bardzo zdziwiona! Jeansy w środku Śmierci? No nieźle ;) Tylko pozazdrościć!
    Ciekawość mnie zżera, więc tym razem tak bardzo krótko...
    Kolejny rozdział na mnie czeka! :D
    Pozdrawiam!
    nowa-w-hogwarcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Przepraszam, że długo musiałaś czekać na moje komentarze :)
    Dziś to wszystko nadrabiam! Rozdział genialny, bardzo szybko go przeczytałam, dlatego też mogłabym być na ciebie zła. Na szczęście mam do nadrobienia kilka rozdziałów, wiec lecę je czytać zamiast gniewać na ciebie.

    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    vampireandmillionaire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam, przerywam na oddech, czytam, przerywam na oddech. Uff na szczęści rozdział się skończył, a mojej serce znow może wystukiwać właściwy rytm. Nie stresuj mnie tak wiecej, przez chwile myslałam, że ją złapiął! Ale nie, jeszcze nie. Akcja się zageśzcza a ja lece dalej
    Pozdrawiam, puck
    elizabeth-watters-heros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń