czwartek, 11 grudnia 2014

Tchnienie życia

Nie zmotywowało mnie to do dalszego działania. Tych diamentów było setki, jak miałam znaleźć akurat największy z nich! Chciałam piszczeć, tupać i krzyczeć "To niesprawiedliwe!" jednocześnie. Na nic by mi to dało, więc skrzywiłam się i wyszłam z tej durnej jaskini. Gdyby był to pierwszy lepszy diament leżący blisko wejścia, życie byłoby zbyt piękne. Zaczęłam więc szukać jakiś skrytek, dziur albo tajemnych przejść. Znalazłam ich kilka, ale wszystkie kamienie były bardzo podobnej wielkości. Próbując wykpać dziurę gołymi rękami natknęłam się na dosyć dziwny przedmiot. Był to sztylet. Byłam pewna, że nikogo przede mną tu nie było więc zaczepiłam sztulet o kołczan łuku spodziewając się następnej wskazówki. Od niechcenia weszłam do jaskini. Zaczęłam szukać tam, macałam ściany, sprawdziłam chyba każdy kąt aż natknęłam się na pudełko wielkości szafki nocnej. Zamiast dziurki od klucza znajdował się w nim otwór idealnie pasujący do kształtu sztyletu znalezionego kilka minut wcześniej. Bez większego zastanowienia sięgnęłam po sztylet i wsadziłam go do otworu. Nagle z pudełka rozbłysnęło rubinowe światło oślepiając mnie. Upuściłam pudełko i upadłam do tyłu. Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do nagłej zmiany oświetlenia, drżacymi rękami sięgnęłam po pudełko. Było otwarte, a w środku znajdował się diament o wymiarach pudełka. Nawet debil by się domyślił, że to właśnie o ten szlachetny kamień chodziło. Z trudem podniosłam diament i podeszłam do śpiącego. Zaczęłam wypowiadać formułkę napisaną na ścianie - "Hatumashiku obudź się!". Wypowiadałam to jednocześnie licząc moje powtórzenia. Gdy doliczyłam się dwudziestu czterech z ulgą odłożyłam kamień. Moje ręce zdrętwiały i zrobiły się czerwone. Serce zaczęło bić szybciej, dłonie pociły się na myśl, że to nie zadziałało. Nagle śpiący wziął gwałtowny wdech i otworzył oczy. Pisnęłam ze szczęscia co go trochę przestraszyło, ponieważ zerwał się na równe nogi i krzyknął ze strachu.
- Spokojnie, nie mam wobec Ciebie złych zamiarów. - powiedziałam.
- Kim jesteś i co ja tu robię?
- Jestem Chione, a ty jesteś Uśpionym Hatumashiku.
Po jego minie domyśliłam się, że nie wiele mu to powiedziało więc postanowiłam podać mu więcej informacji na jego temat.
- Jesteś odrębnym odłamem gatunku Hatumashiku, który cieszy się dużą popularnością w tutejszych lasach. Przez całe dptychczasowe życie spałeś w tej jaskini, czekając aż ktoś Cię wybudzi. Pomimo to potrafisz chodzić, mówić oraz opanowałeś matematykę i łacine na poziomie podstawowym. Powinieneś także wiedzieć jak się nazywasz. 
Wymienienie tych wszystkich cech jego gatunku nie było dla mnie wielkim wyczynem. Studiuję historię jego gatunku od kąd uciekłam z pałacu.
- Willinghamer - wymamrotał śpiący.
- Co? - odpowiedziałam.
- Nazywam się Willinghamer. 
- To takie... wyjątkowe imię! Mimo wszystko będę nazywać Cię Will, nie mam zamiaru łamać języka.
Opowiedziałam mu o tym, jak tu dotarłam oraz dlaczego mieszkam w puszczy. Widać było, że jak na pierwszy dzień jego prawdziwego życia, informacji jest stanowczo za dużo. Wiem jak się czuje, sama byłam dla siebie obca podczas pierwszych miesięcy życia w Śmierci.
- Może pójdziemy coś zjeść?
- Jasne, nie jadłem nic od.... 17 lat!
Nie zdziwił mnie jego wiek. Wyglądał na mojego rówieśnika, pomyliłam się tylko o rok. Wiedziałam gdzie na tej górze zdobyć pożywienie i na szczęście droga nie prowadziła koło nieznanej jaskini napotkanej przeze mnie kilka godzin wcześniej. Zbliżając się ku wyjścia z jaskinie zobaczyłam, że dziś raczej nic już nie zjemy. Podczas naszej rozmowy, zapadł zmrok, a szukanie szwędanie się w tutejszych lasach po zmroku nie było rozsądną opcją.
- Niestety z posiłkiem musimy zaczekać do jutra. Jest już ciemno, a Twoja jaskini będzie dla nas dobrym schronieniem.
- Przeżyłem tyle lat, wytrzymam jeszcze jedną noc.
Od początku polubiłam go. Wydawał się być miłym face... śpiącym. Wjaśniłam mu, jak przygotować wygodne posłanie mając w pobliżu wyłącznie trawę i piasek, po czym zabraliśmy się do roboty. Zdobycie surowców nie było trudne więc ułożyliśmy je w odpowiedni sposób. Zdjęłam łuk z pleców i pelerynę po czym położyłam się. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakie zmęczenie ogarnia moje ciało. 
- Wiesz co, to będzie moja pierwsza noc od pięciu lat spędzona z żywą istotą. - powiedziałam.
- Miło mi to słyszeć. Szczególnie, że to jest moja pierwsza.
Z uśmiechem na ustach zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
~Kat(i)

8 komentarzy:

  1. śpiący kojarzył mi się z jakimś smokiem, albo wielką jaszczurką a okazał się być facetem :)
    Też dobrze,
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz u mnie. Zapraszam częściej:)
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej
    Nominowałam cię do Liebster Blog Award
    Mam nadzieję, że weźmiesz udział ;)
    http://wedlugliska.blogspot.com/2014/12/nominacja-liebser-blog-award-2014.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie , czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy rozdział tylko szkoda tylko że jest taki krótki. Brakuje mi akapitów i z tego powodu test zlewa się. Po za tym miałaś bardzo fajny pomysł na opowiadanie. Powodzenia w pisaniu bloga :) Życzę weny

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie na taki komentarz czekałam. :) Chciałam się dowiedzieć co poprawić, co Wam nie pasuje. Dzięki wielkie, postaram się to poprawić i na pewno wpadnę do Ciebie w wolnym czasie. :))

      Usuń
  5. W końcu się obudził! Szczerze to myślałam, że znalezienie kamienia/diamentu/kryształu okaże się dziecinadą i raz dwa to zrobi! Tu mnie szczerze i pozytywnie zaskoczyłaś! Masz naprawdę super pomysły na różne zagadki!
    Zastanawia mnie również, czemu "Śpiący" jest taką wyjątkowa istotą?
    Jak niby ma jej pomóc?
    Will wydaje się miły, a ja poznałam imię głównej bohaterki :D (możliwe też, że wcześniej je podałaś, a ja po prostu zapomniałam >.<).
    Rozdziały mogłyby być nieco dłuższe, bo nim się dobrze wczuje w treść to już z końcem się spotykam T-T
    Nie ma bata, idę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie Chione ma towarzystwo! Teraz będzie już tylko ciekawiej, co? :)
    Fajnie opisałaś znalezienie tego diamentu. Mogłam to sobie dobrze wyobrazić.
    No dłużej nie wytrzymam! Muszę się dowiedzieć, co będzie dalej! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział ciut dłuższy, ale jeszcze za mało! :)
    Bardzo się cieszę, że stworzyłaś dla Choine towarzystwo, nareszcie dziewczyna nie będzie taka sama.
    'Nazywam się Willinghamer' - kurde, a te imię to sama wymyśliłaś, ze takie długie? :)

    W zamian zapraszam do mnie:
    vampireandmillionaire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń